W niedzielę pod Kaponierą użądliła mnie pszczoła. A raczej to ja użądliłem się pszczołą, ponieważ poczuwszy coś na szyi, nie zastanawiając się długo, pacnąłem z całej siły (a siły mam przecież dużo)... Na szczęście dobrym lekarstwem okazała się butelka Coca-Coli, która to posłużyła do zmniejszenia opuchlizny. Choć z pewnością czule przytulając butelkę do szyi musiałem wyglądać na nietypowy przykład parafilii...
Polska jest jednym z nielicznych, jeśli nie jedynym krajem, w którym można jednocześnie spóźnić się na pociąg osobowy 36 po, a zdążyć na pospieszny 28 po.
3 Zainteresowanych:
w sobote o pociagu do p-a mowisz? ja poszlam na pospieszny ado P-a dotarlam osobowym ktory w planie byl pozniej...ewaz
niesamowity kraj po prostu ;)). krokiet. ps. przylożyłeś cebulę na użądlone miejsce później,czy butelka coca-coli wystaczyła:D?
Ewo - chodziło mi co prawda o wtorkowy relacji Poznań - Września, ale w sobotę (ok 12) też miałem podobną sytuację jadąc do Poznania...
Zuzanno, widzę, że jeszcze moich łez Ci brakuje w tej opowieści? :p Na szczęście butelka wystarczyła!
Prześlij komentarz