run-log.com

sobota, 31 lipca 2010

Praca marzeń

Gdy siedziałem dziś w tramwaju, pewna para z dzieckiem w wózku planowała z niego (tramwaju) wysiąść. Zaproponowałem pomoc. Gdy byliśmy już na zewnątrz, okazało się, że czeka tam samotna matka z wózkiem. Już po chwili stałem na schodach wnosząc wózek... Pani podziękowała i stwierdziła, że wyglądam jakbym był na etacie. Michał Wiśniewski - profesjonalny nosiciel wózków dla dzieci. Call me. Drugie dziecko gratis.

piątek, 30 lipca 2010

Rosyjski angielski i Power Rangers

Wspominałem już wcześniej, że Rosjanie bardzo dobrze mówią po angielsku. Na jednej z imprez urzekła mnie swą mową Rita. Spytała jednego z Bułgarów: 'How many old are You?'.
W związku z imieniem aż się łezka w oku kręci na wspomnienie Power Rangers... Oraz niezawodnych kitowców. Gulugulu gulugulu!

środa, 28 lipca 2010

Rosjanki

Mówi się często, że kobieta ma nogi do samej ziemi. Jeśli w istocie tak jest, to Rosjanki mają nogi aż do samego dna piekieł... Napotkane przeze mnie podczas pobytu młode Rosjanki, które były choćby trochę przy kości mógłbym policzyć na palcach jednej stopy. Podobnie zresztą jak i szczupłe Rosjanki w podeszłym wieku. Trochę jak bomba z opóźnionym zapłonem...

wtorek, 27 lipca 2010

Ja w Polszy

Po 23 godzinach spędzonych w pociągu nic nie smakuje tak dobrze jak domowej roboty rosół. Cały i zdrowy wróciłem do Polski, przy okazji uzupełniając album zdjęć.

Dziś była 30. rocznica śmierci Dziadka. Na mszy jedno z obecnych dzieci patrząc w kierunku ołtarza krzyczało 'tata'. Przypomniała mi się okładka (bodaj) Wprostu, na której było napisane, że 10 - 15% księży ma dzieci. Ciekawe ile procent zakonnic ma dzieci. Im chyba trudniej to ukryć...

poniedziałek, 19 lipca 2010

Podrozniczo

W weekend byliśmy w Smoleńsku i Katyniu. Jako, że cierpię na chorobę lokomocyjną, postanowiłem wziąć coś na drogę. Padło na Diphergan. Z ulotki dowiedziałem się, że dawka 20-25 mg podana na noc przed podróżą odpowiada chorobie lokomocyjnej, natomiast 25-50 mg na godzinę przed zabiegiem odpowiada premedykacji przedoperacyjnej. Jako, że ulotkę przeczytałem dopiero w autobusie, wziąłem szybko 2 tabletki i odjechałem. Dosłownie i w przenośni.

Co prawda miałem - podobnie jak chyba każdy - opory przed robieniem zdjęć w tych tragicznych miejscach, ale ostatecznie stwierdziłem, że póki są to zdjęcia bardziej pamiątkowe niż typu 'nasza-klasa', to jest to do zaakceptowania, także nowa partia zdjęć dostępna.

czwartek, 15 lipca 2010

Hotel i rosyjski klik

Czy zabicie trzech karaluchów w łazience należy traktować jako grzech?

Kasjerka w sklepie promiennie się uśmiechając powiedziała mi ostatnio, że ja 'haraszo gawarit pa ruski' (dobrze mówię po rosyjsku). Jak jest 'Klik' po rosyjsku?..

wtorek, 13 lipca 2010

Językowa orgia

Rosyjski język trudny język. Nie chodzi już tylko o to, że 'H' się czyta jak 'N', 'B' jak 'W', a '3' jak 'Z'. Bardziej o to, że 'sklep' to 'kostnica', a 'magazin' to 'sklep'... Mimo to nieskromnie pochwalę się, że kasjerka z sklepie powiedziała mi, że ja 'haraszo gawarit pa ruski' (dobrze mówię po rosyjsku).

W ogólności poranki są po polsku, popołudnia po rosyjsku, a wieczory po angielsku.

Przed chwilą pewien niedosłyszący pan tłumaczył mi po rosyjsku drogę do lokalu Żasmin, z którego obecnie piszę. Niesamowite przeżycie.

niedziela, 11 lipca 2010

Żenia

W Laboratorium zostałem usytuowany w pokoju z Żenią, który jeśli dobrze zrozumiałem  jest inżynierem i pracuje tam od pół roku. Delikatnie mówiąc Eugieniej (jak łatwo się domyślić Żenia to skrót właśnie od Egieniej) nie włada zbyt dobrze umiejętnością posługiwania się językiem angielskim. Pewnego razu próbował sklecić kilka słów w tym języku, lecz niestety nie zrozumiałem zbyt wiele, więc spytałem: ‘Can You repeat please?’ na co Żenia odpowiedział ‘Yes’. Spoglądałem więc na niego czekając na piękne literackie sformułowania, które miałem nadzieję za chwilę usłyszeć, lecz niestety nic takiego nie miało miejsca. Żenia uśmiechnął się tylko, więc i ja się uśmiechnąłem w ten sposób kończąc rozmowę i tracąc wszelką nadzieję.

Zdjęcia.

piątek, 9 lipca 2010

Rosyjska myśl techniczna

To strasznie ciekawe, że z jednej strony budowany jest tu nuklotron, jest impulsowy reaktor jądrowy, a z drugiej strony wykładowcy zamiast bezprzewodowych mikrofonów na baterie mają mikrofon na smyczy i chodzą ciągnąc za sobą całe metry kabla, a w toaletach zamiast papieru toaletowego są kartki papieru. (!)

Zdjęcia.

czwartek, 8 lipca 2010

Alkohol

Od momentu wyjazdu z Polski nie było ani jednego trzeźwego dnia. Być w Rosji i nie pić, to tak jak być w Paryżu i nie zobaczyć Wieży Eiffla.

środa, 7 lipca 2010

Noc Lenina

Jako, że Słońce tu zachodzi po 22.00, a wschodzi po 2.00, powiedzenie 'noc jest od spania' nabiera trochę innego znaczenia...

Byliśmy przedwczoraj zobaczyć drugi co do wielkości (25 metrów) pomnik Lenina w Rosji. Być może w ten weekend uda się zobaczyć na żywo jego mauzoleum. Choć 'na żywo' w tym kontekście zajeżdża delikatnie czarnym humorem...

PS. Część zdjęć zobaczyć można tutaj.

wtorek, 6 lipca 2010

Rasija

Informuję, że bezpiecznie dotarłem do Dubnej. W Brześciu do pociągu wsiadły panie proponując różnego rodzaju białoruskie specjały. W pierwszym rzucie wykupiliśmy wszystkie piwa, a kumpel został namówiony przez Walentinę na zakup wódki. Już po kilku kieliszkach (a raczej szklankach – w dodatku bez najmniejszego grymasu) przekonywała nas matrymonialnie do spotkania ze swoimi córkami.

W tutejszym hotelu mieszkam na 11. piętrze,  a z okna rozpościera się widok na Wołgę. Słońce zachodzi ok 23.00, a wstaje po 2.00, więc ok. 8.00 jest już prawie w zenicie, także zanim zdążę wyjść z łazienki po prysznicu, to już jestem cały spocony. A tak poza tym to mam zdjęcie z Leninem i wsjo haraszo. 

piątek, 2 lipca 2010

Włóczykij

Jutro po 9 wyjeżdżam do Warszawy. Po 16 do Moskwy. W niedzielę po 16 do Dubnej. Tam - upijając się wódką nad Wołgą wśród naszych słowiańskich braci - spędzę najbliższe 3 tygodnie. Wczoraj usłyszałem sugestię, bym wpadł do jednego z klubów nocnych, by zaznajomić się trochę z językiem rosyjskim. Ja się nie skusiłem, ale widziałem dziś pana, który skorzystał najwidoczniej z podobnej rady. Odjeżdżał od pań usytuowanych przy drodze... rowerem. W takim wypadku chyba ciężko kochać się na tylnym siedzeniu.

Ponoć ośmiornica wywróżyła, że Niemcy wygrają jutro z Argentyną. Brzmi wiarygodnie - można śmiało zastawiać dom i obstawiać taki wynik u bukmachera!

Wyprowadzka

Dziś odbyła się pierwsza tura wyprowadzki z mieszkania. Nie wiedziałem nawet, że mam tyle par spodni... W związku z przeprowadzką, w przyszłym roku na wiśniówkę zapraszam pod inny (jeszcze nieznany mi) adres. Trochę szkoda, wiadomo. W końcu wiele dobrych i pięknych chwil w tym mieszkaniu przeżyłem - zwłaszcza ostatnio.