run-log.com

niedziela, 30 stycznia 2011

Dieta bułkowo-grypowa

Grypa żołądkowa jest zarazem najskuteczniejszym jak i najmniej przyjemnym sposobem na stratę zbędnych kilogramów (które, co ciekawe, po dwóch dniach takiej 'kuracji' nie wydają już się takie zbędne)... Choć nie ma co się dziwić, bo i sama dwudniowa dieta oparta na jednej bułce dziennie popitej wodą lub herbatą mogłaby z pewnością przynieść zadowalające rezultaty. Nie ma jednak co narzekać, bo pod tak wspaniała opieką to i całe życie można by przechorować...

piątek, 28 stycznia 2011

Urzędy, ach, urzędy...

Niewiele jest zajęć przyjemniejszych niż wizyta w urzędzie. Zwłaszcza gdy trzeba coś załatwić. Chodzenie z jednego pokoju do drugiego, przemierzanie niezliczonej ilości schodów, niecierpliwe odliczanie sekund do swojego numerka (z uwzględnieniem czasu, w którym urzędnicy zajmowali się Panią, która zasłabła - nie ma się co dziwić, wizyta w urzędzie bywa bardzo wyczerpującym zajęciem...). A to wszystko tylko i wyłącznie po to, by ostatecznie co prawda sprawę częściowo załatwić, lecz w celu jej sfinalizowania być skierowanym do niewłaściwego miejsca... I to dwa razy!

czwartek, 27 stycznia 2011

III Prawo Kreta

W przeszłości wiele razy wspominałem tu o dźwiękach dobiegających znad sufitu. Okazuje się, że po przeprowadzce do nowego mieszkania, jęki zamieniły się w płacz dziecka. Wniosek z tego taki, że wszystko ma swoje konsekwencje, a gdy ciało A działa na ciało B siłą F, to z prawdopodobieństwem P ciało B po czasie t umożliwia kreację ciała C...

środa, 26 stycznia 2011

Wyczerpanie i z natchnienia wypłukanie

To jest akurat w tej sytuacji najmniej istotne, ale ostatnie dwa tygodnie były chyba najbardziej wyczerpującym (zarówno fizycznie, jak i - a może przede wszystkim - psychicznie) okresem w moim życiu. Teraz czas na odpoczynek i wypatrywanie natchnienia do częstszych i - mam nadzieję - ciekawszych notek...

niedziela, 23 stycznia 2011

Dzielny Pacjent

Na spłuczce w jednej z toalet spostrzegłem dziś naklejkę 'Dzielny Pacjent'. Jako, że spłuczka umiejscowiona była naprawdę dość wysoko, zdziwiło mnie to trochę, ale przyznać muszę rację, że i rzeczywiście trza być naprawdę dzielnym by wytrzymać tę (co najmniej - zależnie od osoby i potrzeby) minutę na jednym wdechu...

piątek, 21 stycznia 2011

Sale

Gdy przechadzałem się wczoraj po galerii (handlowej, rzecz jasna) naszła mnie jedna myśl. Mianowicie taka, że słowo 'wyprzedaż' rozumiem i jest mi ono jak najbardziej znane (i nawet o niekonsekwencji, że na jednym sklepie '-%', a na drugim '%', wspominał nie będę), ale dlaczego w naszym pięknym kraju, gdzie gęsi przecież nie tak znowu wiele, piszą ludzie np. 'sale 50%'? Zmniejszają sklepowe sale, czy o co chodzi?.. Szanujmy się!

czwartek, 20 stycznia 2011

Przedszkolaki

Wczoraj pod oknem gwar jakowy usłyszałem. Pierwsza myśl : 'Niemcy?'. Okazało się jednak, że źródłem hałasu były dwie grupki przechodzących pod oknem przedszkolaków. Grupy były dwie, dlatego, że w innym przypadku przedszkolanki musiałyby chyba na czas pochodu wzdłuż trasy ekrany dźwiękochłonne zamontować, co by obyło się bez ofiar... w uszach i szybach...

wtorek, 18 stycznia 2011

TVP Polonia najlepszym lekiem na przeludnienie

Już nie dziwię się wcale, że nasi Rodacy nie wracają zbyt chętnie z emigracji do Polski. Rozumiem zwłaszcza tych oglądających TVP Polonię. Ja po obejrzeniu na tymże kanale teledysku do hitu (?) Andrzeja Krzywego pt. 'Chcemy tańczyć' sam chętnie bym gdzieś wyemigrował...

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Driver

Gdy po ponad miesiącu rozłąki siada się za kółkiem, różne rzeczy przydarzyć się mogą. Zwłaszcza, jeśli na drodze spotkać można niekończący się (i nieoznakowany) objazd z powodu zalania jezdni, a Bydgoszcz miejscami wygląda na miasto zaatakowane przez rój meteorytów. Mimo wszystko jazda samochodem jak zawsze sprawiła mi radość, a raczej radochę. Jednym ze sposobów okazania radości ze spotkania rycerza ze swym rumakiem jest szybka (acz bezpieczna - rzecz jasna) jazda, ponieważ niewiele jest rzeczy przyjemniejszych niż wiatr we włosach, nawet jeśli pochodzi jedynie z dmuchawy...

piątek, 14 stycznia 2011

PKP jako test realności

Gdy człowiek w nocy zdrzemnie się jedynie niecałą godzinę, następnego dnia po pewnym czasie może mieć problemy w odróżnianiu snu od jawy - czy ci kibice i dwa policyjne kordony na moim peronie są prawdziwi? Czy ten pociąg w którym siedzę naprawdę tak wygląda?.. Na szczęście ten sklad jest tak nieprawdopodobnie realnie brzydki, że to na pewno nie sen... Nawet nie trzeba się szczypać, wystarczy podjechać na PKP. I nawet alergia zaatakowała, no ale nie ma co się dziwić - przecież nigdzie w naturze tyle rodzajów grzybów nie współżyje jednocześnie w jednym miejscu...

czwartek, 13 stycznia 2011

Krzysiu Ibisz

To bardzo ciekawe, że goliłem się prawie tydzień temu, a zarost odrósł jedynie w małym stopniu. Czuję się trochę jak Krzysiu Ibisz, tyle, że starszy...

Randka z Charlize

Niestety ma paprotka nie miewa się ostatnio zbyt dobrze. Opierając się na sprawdzonych i pewnych - bo znalezionych w internecie - radach, pozbawiłem ją (sporej, niestety) części gałązek, które wcześniej obumarły. Jak tak tak dalej pójdzie, to zostanie mi sama doniczka, postanowiłem spróbować więc w najbliższym czasie 'podlać letnim, rozcieńczonym naparem z czarnej herbaty lub wodą z mlekiem'. Już widzę oczyma wyobraźni wspólne wieczory przy herbatce i późniejsze (po wspólnie spędzonej nocy) śniadania przy płatkach z mlekiem...

poniedziałek, 10 stycznia 2011

WOŚP jako okazja na wypromowanie swoich łydek

Wszystkich tych, którzy obawiali się, że albo przepijam wygraną na Karaibach, albo leżę gdzieś przysypany śniegiem na trasie biegu, chciałbym uspokoić, że żyję i mam się dobrze, choć niestety z obu wersji, ta ze śmiercią na trasie jest bliższa prawdzie. Na szczęście nie dość, że - w bólach, bo w bólach, ale zawsze - przebiegłem 12 km, to w dodatku dość łatwo było można mnie rozpoznać na trasie...

sobota, 8 stycznia 2011

Chińska wróżba z zamarzniętym zakwasem w tle

Jako, że byliśmy wczoraj w chińskiej restauracji, nie mogłem nie kupić choćby jednego ciastka z wróżbą. Ostatecznie zdecydowałem się na dwa - na wszelki wypadek, w razie gdyby treść pierwszej mi nie odpowiadała. Okazało się, że na jednej z wróżb zamieszczone zostały szczęśliwe numery (w liczbie sześciu). Kupon totka leży już bezpiecznie w... - nie mogę napisać gdzie, bo już do końca nie byłby taki bezpieczny... W każdym razie, w razie wygranej, za każde udokumentowane zdjęciem trzymane kciuki na pewno będzie nagroda!

Dość przerażająca jest wizja, że za niecałe cztery godziny będę latał w krótkich spodenkach po dworze. No ale czego się nie robi dla chorych dzieci (i medalu)...

czwartek, 6 stycznia 2011

Zwycięstwo grawitacji

Dziś, po raz trzeci tej zimy grawitacja wygrała. Sądzę, że może mieć to związek ze świątecznym brzuszkim... Gdy się wciąga brzuch, a on mimo to nie zmienia swych rozmiarów, to oznacza, że chyba się trochę za bardzo kulinarnie w Święta zaszalało... Po za tym odczuwam coraz bardziej przyciąganie ziemskie i czuję, że powoli staję się dla Ziemi równorzędnym w przyciąganiu przeciwnikiem. Jeszcze trochę i Ziemia zacznie przewracać się na mnie, a Ziemianie zaczną budować domy na mym brzuchu...

środa, 5 stycznia 2011

Gafa 2011

Gdy szedłem wczoraj z Ojcem chodnikiem, podeszła do nas dwójka Taty znajomych. W czasie gdy jeden witał się z Ojcem, drugi podał mi rękę i powiedział, że przykro mu z powodu śmierci mojego ojca. Spojrzałem na niego zdziwiony, później na Tatę - miał lekko zarumienione policzki - wygląda całkiem zdrowo. Drugi z dżentelmenów zwrócił mu szybko uwagę, że mnie widocznie z kimś pomylił. Uczynił to słowami : 'kurwa, co Ty pierdolisz, przeciez to syn Pana Andrzeja...'. Cała sytuacja dość mocno nas rozbawiła, aż do momentu gdy okazało się, że pan pomylił mnie z moim znajomym, któremu rzeczywiście zmarł ojciec. W każdym razie póki co to oficjalnie największa gafa 2011.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Posiniaczony Nowy Rok

Sylwester zdecydowanie najlepszy w życiu, choć za efekty tej euforii przyszło zapłacić wysoką cenę dnia następnego. Następnego następnego zresztą również...

Września w 2011 powitała mnie śliskimi chodnikami i pierwszą tej zimy glebą. I gdy rozmyślałem jak tu możliwie dokładnie me posiniaczone, zgrabne pośladki opisać, kilkaset metrów przed mym blokiem miał miejsce drugi upadek. Posiniaczone kolano nie jest już jednak tak atrakcyjnym obiektem do opisu jak tyłek, więc chciałbym ostrzec tylko, byście po prostu na spacerach bardzo uważali.

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!