run-log.com

piątek, 27 kwietnia 2012

Prawa Murphy'ego w zastosowaniu

Jechałem dziś na szkolenie, które miało odbyć się w okolicach Warszawy. Na 2 km przed węzłem Dąbie (krótko przed Łodzią) i 500 metrów za zajazdem - padł silnik. Jednym słowem stanęliśmy na poboczu na 2 km przez idealnym miejscem w które ktoś mógłby przyjechać pomóc, a 500 metrów za miejscem w którym można by było się chociaż najeść... I pchać do przodu źle, a i pod prąd na autostradzie średnio. Zostało podziwianie ekranów dźwiękochłonnych. Prawa Murphy'ego to jednak nie żart...

czwartek, 19 kwietnia 2012

Historia pewnego plastra na dłoni

Z większością z Was ostatnio nie widuję się niestety zbyt często. Musicie jednak wiedzieć, że w tym momencie moją dłoń zdobi plaster. By zrozumieć jak do tego doszło musimy cofnąć się parę dni wstecz...

Zanim zaczniesz czytać dalej tę notkę, zawołaj proszę kogoś do pomocy. Sam zamknij oczy (tak, TERAZ!), a Pomocnika poproś by czytał dalej na głos. (w zależności od płci czytelnika należy odpowiednio dobrać formę)

Pustynia, Afganistan. Obezwładniający upał i ziarenka piasku raniące skórę aż do krwi za każdym podmuchem wiatru. Wraz z resztą oddziału i Ukochaną/ym patrolujesz okolicę. Kamizelka kuloodporna ciąży Ci niemiłosiernie. Patrząc w bezgraniczną dal zastanawiasz się, czy bardziej masz ochotę zemdleć, czy zwymiotować... I wtedy pojawia się on - człowiek okryty chustą. Nie potrafisz dojrzeć nawet rysów jego twarzy, lecz zza chusty mignęły Ci na chwilę jego oczy - ciemne niczym węgiel, zło wcielone... Krzyczysz by położył się na ziemię, bo zaczniesz strzelać, lecz on nie reaguje. Cisza sprawia, że ta krótka chwila zdaje Ci się wiecznością. Zaczynasz spokojnie kroczyć w jego kierunku, lecz on nagle rusza w kierunku Ukochanej/ego. Zastępujesz mu drogę, coś zabłysło, rozległy się strzały... Robi Ci się słabo, czujesz zapach krwi. Twoja czy jego? On pada martwy, patrzysz w kierunku Ukochanej/ego - jest cała/y. Całe szczęście. Patrzy w Twoim kierunku i zaczyna krzyczeć, czujesz ból. Twoja lewa dłoń - ona krwawi, napastnik ugodził Cię nożem... Na szczęście Ukochana/y jest cały, to najważniejsze. Powtarzasz to dwa razy i padasz nieprzytomny/a na ziemię...

Teraz proszę otwórz oczy. Niesamowite, prawda? A teraz wyobraź sobie, że mi to przydarzyło się naprawdę! Tylko w troszkę mniejszej skali. Afgańską pustynię zastąp małą kuchnią. Oddział lodówka. Kamizelkę koszulką. Padnięcie na ziemię - położeniem się na łóżku. Napastnika moją prawą ręką, a Ukochaną/ego - bułką. Reszta się zgadza....

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Dentysta Sadysta, a ja nie masochista?

Pomimo odwiecznego lęku wobec stomatologów, zdecydowałem się ostatnio pójść na przegląd i usunięcie kamienia. Od razu po wizycie zapisałem się jeszcze na polerowanie, ponieważ Pani Stomatolog powiedziała, że co prawda usuwanie kamienia mogło trochę boleć (a i owszem), lecz polerowanie to już czysta przyjemność. I już po fakcie muszę przyznać, że okazało się, że trochę inaczej rozumiemy to słowo... Chyba, że to nie o moją przyjemność chodziło?..

wtorek, 10 kwietnia 2012

Święta

Święta, Święta i po Świętach. I tylko jaj żal...



poniedziałek, 2 kwietnia 2012

5. Poznań Półmaraton

Płatki śniegu delikatnie lądują na przedniej szybie auta. Pomimo paru warstw ubrania, jest mi zimno. Sama myśl o wyjściu na zewnątrz paraliżuje. A za chwilę przyjdzie przebiec ponad 21 km możliwie jak najszybszym tempem. Tylko w ten sposób mogę wyprzedzić Ryszarda Grobelnego. Wychodzę w trzech koszulkach założonych jedna na drugą. Jeśli miałbym więcej pod ręką, to próbowałbym pobić rekord Guinessa. Niestety nie mam - pozostaje 'tylko' bieganie...

3 godziny później wbiegam na metę, Pan Ryszard już tam jest, kończy rozdawać medale. W pierwszej chwili załamanie, ale po chwili nadchodzi nadzieja - w końcu on startował z murzynami, a ja ze środka stawki, a linię startu minąłem ponad minutę po wystrzale z pistoletu. Może jeszcze nic straconego...
Są już wyniki. Czas 01:53:00, lepszy o 6 min. od zeszłorocznego, ale nie to jest najważniejsze... 9 sekund! 9 sekund różnicy! Przegrałem o 9 sekund z Ryszardem Grobelnym, który na łamach mediów chwali się życiówką... W dodatku tym razem nigdzie na stronie nie zamieszczono mojego zdjęcia... Ciężko o lepszą motywację do dalszych treningów...