Gdy przechadzałem się wczoraj po galerii (handlowej, rzecz jasna) naszła mnie jedna myśl. Mianowicie taka, że słowo 'wyprzedaż' rozumiem i jest mi ono jak najbardziej znane (i nawet o niekonsekwencji, że na jednym sklepie '-%', a na drugim '%', wspominał nie będę), ale dlaczego w naszym pięknym kraju, gdzie gęsi przecież nie tak znowu wiele, piszą ludzie np. 'sale 50%'? Zmniejszają sklepowe sale, czy o co chodzi?.. Szanujmy się!
1 Zainteresowanych:
amerykanizacja Kreciku..
Zuz
Prześlij komentarz