Sylwester zdecydowanie najlepszy w życiu, choć za efekty tej euforii przyszło zapłacić wysoką cenę dnia następnego. Następnego następnego zresztą również...
Września w 2011 powitała mnie śliskimi chodnikami i pierwszą tej zimy glebą. I gdy rozmyślałem jak tu możliwie dokładnie me posiniaczone, zgrabne pośladki opisać, kilkaset metrów przed mym blokiem miał miejsce drugi upadek. Posiniaczone kolano nie jest już jednak tak atrakcyjnym obiektem do opisu jak tyłek, więc chciałbym ostrzec tylko, byście po prostu na spacerach bardzo uważali.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
2 Zainteresowanych:
ja w grudniu zaliczyłam upadek, idąc z rana na uczelnie, obładowana torbami i gitarą. Szczerze mówiąc, bardzo mnie to rozbawiło i rzuciło to dobre światło na resztę dnia :))..
Dzięki i Tobie również! i za telefon z życzeniami, składanymi na dworze w szlafroku ;p ..co za poświęcenie! ;))
Zuzz
O rany, Zuzanno, no to nieźle! Zwłaszcza z takim osprzętem gratuluję, że jeszcze wstałaś w ogóle! ;)
I cieszę się, że doceniasz to poświęcenie - nie było łatwo! :p
Prześlij komentarz