Byliśmy niedawno w Nowej Motylarni (kawiarni na Naramowicach). Kawkę przegryzamy deserkiem, a tu nagle patrzę, a z klatki usytuowanej pół metra od nas wyszła... papuga. Poszedłem to zgłosić kelnerce, a ona na to, że ona tak sobie wychodzi czasem i by się nią nie przejmować. I że nie lata.
No i rzeczywiście, pochodziła trochę, pozaczepiała drugą papugę - tę, która ze swojej klatki nie wyszła - i po chwili wróciła do swojej klatki.
Taka zaczepna bestia trochę. Chciała się przejść.
No i rzeczywiście, pochodziła trochę, pozaczepiała drugą papugę - tę, która ze swojej klatki nie wyszła - i po chwili wróciła do swojej klatki.
Taka zaczepna bestia trochę. Chciała się przejść.
0 Zainteresowanych:
Prześlij komentarz