run-log.com

środa, 8 grudnia 2010

Paprocie imię w kinie w Lublinie

Moja skrzynka pocztowa ugina się wręcz od listów z zapytaniem o sens nazywania mej paprotki. Nie bardzo szczerze mówiąc je rozumiem, ponieważ jak inaczej niby miałbym ją do siebie przywoływać?..
Jeśli chodzi o rozstrzygnięcie konkursu, w związku z bardzo wysokim poziomem nadesłanych propozycji, jak i ich ilością - proszę jeszcze o cierpliwość.

W nocy z czwartku na piątek wyjeżdżam do Lublina na studencką konferencję o długiej nazwie. Mam nadzieję, że uda mi się dużo pozwiedzać ciekawych, fizycznych rzeczy dowiedzieć...

2 Zainteresowanych:

Anonimowy pisze...

no pewnie.. ja przyjeżdżam na weekend do Pozn, to Ty wyjeżdżasz ;p, a chciałam Ci krokieta przywieźć!
Ps. całkiem rozsądne rozwiązanie.. wołasz paprotkę, podlewasz ją, a ona odchodzi z powrotem na swoje miejsce.!
Zuzz

Kret pisze...

Myślisz, że nie wiem, że śledzisz wszystkie studenckie konferencje fizyczne, by w ich czasie przyjeżdżać do Poznania? :p
Zuzanno, dokładnie! :D Wypróbuj na swoich także! :D
Pozdrawiam i udanego weekendu!