run-log.com

czwartek, 28 kwietnia 2011

Bed i wheel

Jutro o tej porze będę kładł się zapewne do bed. Biorąc pod uwagę moją chorobę lokomocyjną, trzymajcie proszę kciuki bym tylko w samolocie nie usiadł przypadkiem na kole...

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Tradycja rzecz święta

Zgodnie z wynikami sondażu, z polityków, rodacy najchętniej oblaliby wodą Jarosława. Sam chętnie przywaliłbym mu z wiadra... wody, rzecz jasna.
Ale zgodnie z tradycją, dziś wodą polewane winny być wyłącznie białogłowy. Mężczyznę oblać, teoretycznie, jest możliwość jedynie dnia jutrzejszego, lecz tylko i wyłącznie do czasu, w którym świnie opuszczą chlew... I nie chodzi tu wcale o wyjście delikwenta z pokoju... Tak głosi tradycja!

A, i Wesołych Świąt tak w ogóle! Uf, zdążyłem...

niedziela, 24 kwietnia 2011

Gleba

Dziś zaliczyłem bodaj pierwszy upadek podczas biegu. Na szczęście miało to miejsce kawałek za ograniczeniem prędkości do 40 km/h, nie biegłem więc zbyt szybko...

sobota, 23 kwietnia 2011

Czas

Ależ ten czas pędzi. Przecież jeszcze tydzień temu byliśmy na koncercie Archive, a już lada dzień (dosłownie) Święta... W dodatku, już za niecały tydzień, będziemy w krainie Robin Hooda świętować książęcy ślub. Moglibyśmy co prawda wybrać się i na wesele do Londynu, ale zrezygnowaliśmy. Ryzyko, że panna młoda podczas uroczystości by się we mnie od pierwszego wejrzenia zakochała, było zbyt duże...

czwartek, 21 kwietnia 2011

Atomowy Frankenstein

Dziś na zajęciach z filozofii Prowadzący powiedział, że jako że ilość materii na Ziemi jest ograniczona, prawdopodobnym jest, że mamy np. atom, który należał wcześniej do kogoś znanego. Od razu puściłem wodzę fantazji i doszedłem do wniosku, że z jednej strony muszę składać się z atomów z mózgu Alberta Einsteina, a z drugiej ze złuszczonego naskórka Brada Pitta...

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Biegający z autobusami

Gdy czekałem w piątek na autobus, ujrzałem w tle znajomą sylwetkę. Okazało się, że to Kuba właśnie wyszedł pobiegać... Porozmawialiśmy parę minut, po czym Kuba pobiegł dalej, a ja  (nadal) czekałem. Po krótkiej chwili podjechała w końcu ma karoca. Podróż miała trwać w sumie 6 przystanków (ok 8 min.). Autobus wyprzedził Kubę pomiędzy pierwszym a drugim przystankiem, jakież więc było moje zdziwienie, gdy po chwili (stojąc na światłach) ujrzałem przez okno wyprzedzającą autobus postać biegacza... Sytuacja ta powtórzyła się jeszcze dwa razy (podczas postoju na przystankach). Ostatecznie udało się Kubę na dobre zostawić w tyle na przedostatnim przystanku. Z całym szacunkiem dla Kuby, to nie świadczy zbyt dobrze o poznańskim MPK...

piątek, 15 kwietnia 2011

Układów odniesienia czar

Korepetycje warto dawać nie tylko ze względów finansowych - można się również przy okazji trochę dowartościować. Ja, dla przykładu, jeszcze do niedawna myślałem, że mam bałagan w pokoju...

czwartek, 14 kwietnia 2011

Podobny praktycznie do nikogo

Po tym jak wyrobiłem sobie ostatnio legitymację AZS-u (wspominałem, że jestem w sekcji bowlingu AZS UAM?), zauważyłem, że praktycznie na każdym dokumencie mam inne zdjęcie... Najlepsze jest to, że sam bym się chyba z większości z nich nie rozpoznał...

wtorek, 12 kwietnia 2011

Metro(wa) masakra

Po tym jak dowiedziałem się o dzisiejszym zamachu w mińskim metrze, poszperałem trochę na ten temat i muszę przyznać, że masakra... Nawet na Białorusi mają dłuższe metro niż u nas...

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Zabawa w klasy

Dziś nie dość, że przyjechałem do Poznania pociągiem pospiesznym, to w dodatku pierwszą klasą! Dokładniej rzecz biorąc stałem koło toalety w (zatłoczonym) wagonie pierwszej klasy. Z takiej perspektywy wagon ten od wagonu drugiej klasy praktycznie niczym się nie różnił. Zastanawiam się więc, czy to druga klasa jest prawie tak dobra jak pierwsza, czy pierwsza prawie tak zła jak druga?..

sobota, 9 kwietnia 2011

Piaskiem po oczach

Mogę śmiało napisać, że Świat sypnął mi dziś piaskiem w oczy... I to w dodatku dwa razy : pierwszy raz dosłownie - wiatrem, a drugi raz w przenośni - przez wizytę u fryzjera. Od dziś przez pewien czas codziennie rano witał mnie będzie w lustrze ktoś, kto wygląda na (przystojnego) członka Hitlerjugen...

czwartek, 7 kwietnia 2011

Wykładowe przygody

Już widziałem naprawdę wiele rzeczy, które robić można na wykładzie. Od pospolitych, takich jak czytanie książki, pisanie SMS-ów, granie w gry na komórce, przez te bardziej niezwykłe (i tym samym rzadziej spotykane) typu prowadzenie notatek, słuchanie, nadrabianie serialowych zaległości czy granie w gry online... Ale żeby ktoś grał na wykładzie w Warhammera to (do dziś) jeszcze nie widziałem...

wtorek, 5 kwietnia 2011

Przelew (herbaty)

Przy takich cenach cukru, dla przeciętnego Wiśniewskiego, wyjścia są tylko dwa : albo przestać słodzić, co nie wchodzi w grę, albo odnowić kontakty ze starymi znajomymi poprzez wpraszanie się na herbatę... Także jeśli nie chcesz, drogi Czytelniku, bym Cię znienacka odwiedził w środku nocy, liczę na mały (>6 zł) przelew na moje konto...

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Michał 2 : 0 Ryszard

Oczywiście poprzedni wpis był (stresującym z założenia, przyznaję) prima aprilisowym żartem. Ale to, że przebiegłem dziś półmaraton już żartem nie jest. Choć po dobiegnięciu do mety szczerze mówiąc (pomimo bardzo satysfakcjonującego czasu), czułem lekki niedosyt związany z tym, że tym razem nie udało mi się wyprzedzić Ryszarda Grobelnego... Gdy stałem jednak już w kolejce po wodę, usłyszałem spikera mówiącego, że Rysiu właśnie wbiega na metę. Okazuje się więc, że (tak szybko biegłem, że...) po prostu go nie zauważyłem. Postanowiłem w związku z tym, że następnym razem pobiegnę wolniej, by rozkoszować się dłużej tą chwilą...

piątek, 1 kwietnia 2011

Zrzucony ciężar

Chciałbym się oficjalnie pochwalić, że od środy miałem takie natchnienie, że praktycznie udało mi się dokończyć pisanie magisterki! Do napisania zostały jeszcze tylko podsumowanie, wstęp no i strona tytułowa... Ach, cóż to będzie za piękny weekend bez tego upiornego brzemienia wiszącego nad mą głową!